Wszystko było zaplanowane. Dopięte. I dobrze było. Za dobrze. Pani Irena się rozchorowała tydzień wcześniej. No nic. Zastępstwo na dwa dni będę ja (Irek). W sobotę gruchnęła wiadomość p. Paulina chora! Cóż. No nic. Będę ja! (Irek) A, nie. Już jestem. No to, hmmm. Przecież jest p. Liliana i Lidia jeszcze w rezerwie! I jesteśmy! Działamy, kulturalnie jak zawsze!
Czwartek w Malawie to zmagania. Pierwsze zmagania z p. Irkiem i telefonami. Wszyscy robią zdjęcia telefonami ale czy potrafimy je zrobić ostre, ładne i dobre? Ba. Próbowaliśmy coś poprawić, coś dodać a wszystko siedzi w głowie i to najważniejsze, żeby mieć zmysł artystyczny i widzieć kompozycję nawet w fotografowaniu jedzenia
Później zmagaliśmy się z materią ugniatalną czyli p. Irena specjalistka od twórczości plastycznej pokazała nam jak z kawałka mokrej i zimnej gliny zrobić COŚ!
I już koniec zmagań, bo ile można?! W końcu Ferie są!!
Piątek! Ależ nam szybko tydzień zleciał. Pięknie było. Twórczo i wesoło. Pograliśmy nieco, zwłaszcza w Carcassonne, lepiliśmy, odwiedziliśmy Muzeum w Rzeszowie, śpiewaliśmy, odwiedzaliśmy regiony Polski, i myślę, fajnie spędziliśmy pierwszy tydzień ferii!
W imieniu pań Lidii, Liliany i Ireny oraz swoim -Irek- dziękuję wszystkim naszym podopiecznym, za zaangażowanie i super spędzony czas!!
ZDJĘCIA: Więcej na naszym FACEBOOK